SZANSA DLA MICHAŁA — SZKOŁA
( fragment)
Michaś zrozumiał, że to przez niego mama jest chora. Czuł się okropnie i coraz bardziej zamykał w sobie. Starał się być grzeczny... ale nie udawało się to jak należy. I nikt jego starań nie zauważał. To po co próbować?
Michał doszedł do przekonania, że jest niegrzecznym i niedobrym dzieckiem.
Kiedyś usłyszał, jak rodzice o nim rozmawiali:
— W przedszkolu nikt go nie lubi — mówiła mama. — Co się dzieje z tym chłopcem? Co z niego wyrośnie?
— Może jak pójdzie do szkoły, w nowe środowisko, to inaczej sobie ułoży stosunki z dziećmi i nauczycielami, bo nie będą do niego uprzedzeni? — pocieszał tato. — Szkoła na pewno jest dla niego jakąś szansą.
Po wakacjach Michał po raz pierwszy poszedł do szkoły.
Pierwszy dzień w szkole — to wielkie wydarzenie w życiu każdego dziecka. I w życiu rodziców również. Bardzo chcą, aby ich synek czy córka dobrze się czuli w nowym otoczeniu i byli szczęśliwi. Sami przecież kiedyś chodzili do szkoły i pamiętają, jak może być miło i przyjemnie, kiedy dziecko poznaje nowych przyjaciół, odrabia codziennie wszystkie zadania domowe i dobrze się uczy.
W rodzinie Michała sprawa szkoły zeszła na drugi plan. Mama ostatnio ciągle była w szpitalu. Chłopiec bał się, jak sobie poradzi, ale nie rozmawiał o tym z tatą. Widział, że tato ma inne, ważniejsze sprawy na głowie.
Pierwszego dnia tato odprowadzał syna do szkoły. Michał nic nie mówił, ale kurczowo trzymał tatę za rękę.
— Poradzisz sobie synku, wszyscy chodzą do szkoły i żyją — powiedział tato zamyślony. Ale to stwierdzenie nie dodało otuchy Michałowi.
— Pierwszy dzień nie był taki zły. Pan dyrektor powitał najmłodsze dzieci i pasował je na uczniów. Potem wszyscy wraz z panią wychowawczynią poszli do swojej nowej sali i tam zajadali ciastka i popijali wcześniej przygotowanymi napojami. Dzieci tego dnia były jeszcze onieśmielone i nadzwyczaj grzeczne. Pani nauczycielka wydawała się bardzo miła. Dużo się uśmiechała i mówiła, że jej klasa to wspaniałe dzieci i na pewno będą bardzo dobrymi uczniami.
— A potem przyszły normalne dni: lekcje, przerwy i zadania domowe. Michał trzymał się na uboczu. Mało interesował się tym, co robili inni uczniowie. Nie śmiał się, nie bawił z nimi. Dzieci od razu rozpoznały, że Michał jest inny.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz